poniedziałek, 20 lutego 2012

FF

FF czyli Francuskie Faworki :) Co prawda już po tłustym czwartku, ale podzielę się tym, co u nas królowało na stole :) Proste i szybkie w wykonaniu, faworki albo jak kto woli chrust, w francuskim wykonaniu :) Tak się prezentują, albo prezentowały, forma przeszła jest raczej wskazana :)
Jak się ma czas można zrobić własne ciasto:), a jak działa się na ostatnią chwilę, to polecam gotowe ciasto francuskie :) Z dwóch porcji tego ciasta, powstało pełno przepysznych paluszków, które mieściły się na dwóch półmiskach, na fotkach już tylko połowa pozostała:)

poniedziałek, 13 lutego 2012

Walentynkowo

Wszędzie widać małe i duże serduszka, tak czerwono się zrobiło wokoło...
To żeby i u mnie, ten nastrój walentynkowy zagościł, pojawiły się :) Takie dwa, filcowe, czerwone i uśmiechnięte, od ucha do ucha :) W sumie były trzy, ale trzecie pojechało w Świat :)

 W pełnej okazałości:
 A tak powinny być prezentowane:
 

niedziela, 12 lutego 2012

Brrr zimno..

Pojawiły się na moim oknie, takie oto mroźne kwiatki :

Pogoda nie dopisuje, na nartach nie da się pojeździć. 
Mamy dwa termometry, jeden pesymista, drugi optymista, nawet optymista przeraża czasem :) I jak się tak na nie patrzy, to na spacer nie ma chętnych :) bo kto chce wychodzić z ciepłego domku, na taki mróz? 
Ptaszkom zimno. 
O właśnie uratowaliśmy ptaszki, teraz to się nawet biją :) o papu :D.  
A zaczęło się od osowiałej pani kosowej. Zziębnięta, skulona siedziała pod krzakami róż w ogródku, nie bała się wjeżdżającego auta. Hmm może głodna, może jej zimno - mrozy duże. Stwierdziliśmy, że ptaszkowi trzeba pomóc! Ptasiowa dostała nasionka, zjadła. Po 2 dniach dokarmiania, od razu lepiej się poczuła. Już napuszona, oczkami kręci, wchodzi do karmnika, na je się i odlatuje. No i pojawił się pan ptasio, ten to mniej ufny, dziobnie i znika :) Teraz na zmianę przylatują, najpierw ptasiowa, później on. A jak z rana nie zdążymy nasypać ziarenek, to ptasio się domaga!! Siedzi na ogrodzeniu i piszczy, i pokazuje na karmnik, że śniadanie by się zdało:) Inne ptaszki jak się dowiedziały, że otwarto darmową stołówkę na ogródku, to też przylatują. Ale pan ptasio, walczy o swoją i ptasiowej stołówkę, taki mały, a przegania inne większe od siebie :D

czwartek, 9 lutego 2012

Święto pizzy :P

Pewien kalendarz wskazał dzisiaj na Międzynarodowe Święto PIZZY :)
Jestem ciekawa, kiedy będzie święto tortu czekoladowego :P a co też powinno być, no chyba  że jest, a ja o nim nie wiem:)
Jak przystało na dzień świąteczny, świętowaliśmy: pracowo i domowo :) Domowo nie uchwycone, bo akurat  aparat odmówił posłuszeństwa, a właściwie jego bakteryjki ;( no i tak to jest z tym sprzętem, jak potrzebny to się psuje wrr...
Dzisiaj tylko namiastka pisemna, tego co było na stole :)
Składniki na ciasto:
45 dag mąki pszennej,
300 ml  wody letniej - może być 200 +100 gazowanej (z coca colą też robiłam),
3 łyżki oliwy z oliwek,
5 dag drożdży,
2 łyżeczki cukru (żeby drożdże zechciały pracować),
łyżeczka soli.
Mieszamy mąkę i oliwę. Wodę mieszamy z cukrem i rozpuszczamy w niej drożdże, dodajemy do mąki. Wyrabiamy ciasto. Z lenistwa ciasto wyrabiał malakser :), aż powstała gładka kulka. Kulkę wsadziłam do miski i ustawiłam w ciepłym miejscu (patrz kaloryfer). Czekamy aż urośnie :) przynajmniej 2 razy tyle, co było na początku.

W między czasie można przygotować nasz "farsz" do pizzy.
Potrzebne będzie:
20 dag pieczarek,
1 cebulka,
oliwki przekrojone na pół,
parę plasterków salami,
tarty ser żółty - ilości nie podaje, powinno być tyle ile się lubi:),
przecier pomidorowy, z którego powstanie nasz sos na pizze,
oliwa z oliwek,
przyprawy: szczypta soli, szczypta cukru dla podkreślenia smaku, czosnek w proszku, pieprz, papryka ostra w proszku, oregano.

Cebulkę podsmażamy na oliwie, dodajemy pod koniec smażenia pokrojone pieczarki. Smażymy aż pieczarki zmiękną. Salami kroimy w kosteczkę.
Sos robimy z przecieru pomidorowego: 3- 4 łyżki dodajemy do tego przegotowaną wodę, tyle aby konsystencja była półpłynna (dało się rozsmarować po cieście i nie spływało z niego :) do tego przyprawy, mieszamy i gotowe.
Jeśli ciasto urosło, to włączamy piekarnik z termoobiegiem na 220C. Blaszkę, na której będziemy piec, natłuszczamy oliwą, i wykładamy nasze ciasto. Ciasto jest elastyczne, więc rozciągamy je na całą blaszkę. Pokrywamy przygotowany sosem, posypujemy częścią sera, rozkładamy składniki "farszu", posypujemy pozostałym serem i wkładamy do piekarnika. Pieczemy, hmm...aż się ser stopi i boki przyrumienią (średnio trwa to około 20 min.)

Pycha !!!

Z tych proporcji wychodzi pizza na bardzo grubym cieście!
Do "farszu" można dorzucić każdy składnik na jaki się ma ochotę lub posiada się pod ręką np. kukurydzę, brokuła lub tuńczyka :)

poniedziałek, 6 lutego 2012

Puchata drożdżówka

Odpoczywając po pracy, w ciepłym pokoiku, z kubkiem herbatki z cytrynką polecam :) pyszną drożdżową bułkę :) Chodziła już za mną od dłuższego czasu taka prosta, puchata, bułka drożdżowa. A że zostały drożdże  z pieczenia chlebka, to zrobiłam takową bułę :) nawet duża urosła.
Ooo taka: 


Przepis na drożdżowe ciasto był parę postów temu, modyfikujemy go dodając rodzynki do wyrabianego ciasta.
Po wyrośnięciu ciastko formujemy na stolnicy i umieszczamy w foremce. Pieczemy około godziny, w 180C  z termoobiegiem. Jak zwykle długo nie postała wolna i chętni na nią się znaleźli :)


Polecam z domowym powidełkiem, lub dżemem truskawkowym pycha :)