poniedziałek, 24 grudnia 2012

Z życzeniami...

Życzę TU zaglądającym:
Świąt pachnących choinką
 , i zapachem domowego, świątecznego ciasta,
 
Świąt spędzonych w gronie najbliższych,
Świąt spokojnych, zdrowych i niezapomnianych. 
  ***
Życzenia, z okazji dzisiejszych Imienin Solenizantce złożone, i takie cóś z tej okazji powstało:
Różyczka, na powyższym zdjęciu, jest całkowicie Hand Made by Zielony Kamyk i została wykonana na zamówienie. Dziękujemy bardzo :)

poniedziałek, 17 grudnia 2012

Cieplutkie reniferki

Świąteczne Kartkowanie już zakończone. Życzenia wypisane, koperty zaadresowane, znaczki naklejone, odstane swoje w kolejce pocztowej i już poszły w świat :) Teraz to trzeba cierpliwie oczekiwać listonosza :)
A to ostatni wytwór świąteczny tej zimy, inspirowany.
Cieplutkie Reniferki, a cieplutkie, bo z filcu:
 
 A tu, proszę prezentuję wszystkie wytwory, dwadzieścia sztuk:
Kartkowanie zakończone, teraz można powrócić do biało-czarnych albo czarno-białych, jak kto woli  kropeczek :) Może, już nie długo je zaprezentuje :) tym razem będzie cóś z uszytków :)

czwartek, 13 grudnia 2012

Świąteczne Kartkowanie part 2

Kartkowanie powoli dobiega końca, ale to jeszcze nie koniec :) Jeszcze nie mówię dość. Dziś prezentuje ostatnie wytwory. Oto one:
gwiazdki złote, małe, dwie:
I w całej okazałości:                                          
Szaro mi:


Bombka z Ćmą ;)
 I rzut oka na Ćmę:

 Choineczka mała:
 Choineczki dwie:
 Papiery głównie Lidlowe oraz zestaw świąteczny (papiery, koronka, wstążeczka) z Ikea.

środa, 12 grudnia 2012

Czas gwiazdkowo-aniołkowy

Jest czas otrzymywania prezentów, więc się pochwale :)
Za polubienie, na pewnym portalu, otrzymałam od Zielonego Kamyczka cudownego aniołka, zawiśnie na choince, obok gwiazdek wyprodukowanych przez Moją Mamę. 
Śliczny Aniołek prezentuje się tak:
 
Gwiazdeczki produkcji Mojej Mamy. Aby na choince, nie było zbyt monotonnie, to mamy kilka różnych wzorków:


        
  

Teraz tylko choinkę odkurzyć trzeba, chyba nie będę czekać do 24 grudnia, żeby zobaczyć efekt gwiazdkowo-aniołkowy. Teraz zostanie tylko, rozglądanie się za światełkami choinkowymi :D

środa, 5 grudnia 2012

Świateczne Kartkowanie

Uradowana dzisiaj od ucha do ucha. Powoli weno-brak odchodzi w zapomnienie. Ciąg dalszy świątecznego Kartkowania :) A oto efekty, jak zwykle, niezwykle prosto:
 
Wianuszki własnoręcznie, i szprytnie zrobione, jasna kartka ma lekki odcień różowego, ale w tym świetle to tego nie widać,w realu lepiej wygląda :)
rzut oka z bliska:
 
Eleganckie śnieżynki:
 Bombeczki, na bardzo fajnym delikatnym, rombowym tle:
 Papier "Merry Christmas", własnej produkcji:)
I na zakończenie dzisiejszego dnia, Aniołki w troszkę innej wersji:
W sumie wszystkich jest 14 prawie drugie tyle do przygotowania:)
Pozdrawiam tu zaglądających.

wtorek, 4 grudnia 2012

Świąteczny weno-brak

Od dwóch tygodni cierpię na Weno-brak. Mam nadzieje, że jak już zima za oknem się pojawiła to wena szybko powróci :) Prezentuje "cosie" co powstały przy Wenobraku :) Jak to zawsze bywa u Mnie, proste formy, to i tym razem będzie prosto :)
Janioły, albo Janielice, co po niektórzy mówią że "Janielice w berecie", oceńcie sami :)


 Śnieżynki niebiesko-czerwone:
 Fatalnie dziurkuje się kalkę/pergamin do robienia lampionów, ale efekt osiągnięty :)

 Złoty papier, na gwiazdki i choinki mojej produkcji:
 

Powstały jeszcze zimowe poinsecje, wg tego kursiku, z lekkim ozłoceniem na płatkach i perełkowymi środkami. Tło jest tłoczone w delikatne gwiazdki.

A te kwiatuszki, już mojego autorstwa:
   
I z bliska, może za bardzo pomarańczowe? Hmmm...
 
 Czekam na weny przybycie :)



czwartek, 8 listopada 2012

Cynamonowe ślimaczki

Drożdżowe ślimaczki cynamonowe, w sam raz na chłodne jesienne wieczory:
Składniki na ciasto drożdżowe:
- 1kg mąki pszennej
- 5 dag drożdży
- 0,5 litra mleka
- 20 dag cukru, ja daję pół na pół, zwykły + waniliowy (domowy)
- 3 żółtka
- 10 dag margaryny

Nadzienie będzie cynamonowe. Potrzebujemy więc:
- cukier, może być zwykły kryształ, w moich drożdżówkach jest brązowy - 4 łyżki,
- opcjonalnie 2 łyżki cukru waniliowego,
- 2 łyżeczki mielonego cynamonu, (ilość cynamonu wedle uznania).
Wszystkie składniki mieszamy i gotowe!
 

Robimy zaczyn:
Podgrzewamy mleko (żeby było letnie, ciepłe zabije nam drożdże) rozpuszczamy w nim cukier, dodajemy drożdże, oraz około 20-30 dag mąki, wszystko razem mieszamy. Zaczyn odstawiamy w ciepłe miejsce aż zwiększy swoją objętość. 
W między czasie topimy tłuszcz, dajemy mu czas na przestygnięcie.
Do wyrośniętego zaczynu dajemy żółtka, mieszamy, dodając po trochu resztę mąki. Całość mieszamy i wyrabiamy ręcznie. Do wyrobionego ciasta, powoli wlewamy roztopiony tłuszcz. Dalej wyrabiamy ciasto, aż będzie gładkie, elastyczne oraz będzie odstawać od ręki. Tak wyrobione ciasto, odstawiamy w ciepłe miejsce do wyrośnięcia, powinno podwoić swoją objętość.
Wyrośnięte ciasto wykładamy na oprószoną stolnicę, ja dzielę je na 2 części. Każdą część należy rozwałkować na cienki prostokąt, grubości około 0,5 cm. Teraz nakładamy (rozsypujemy :)) nadzienie i zwijamy. Zwijanie rozpoczynamy od dłuższego boku. Formujemy rulonik. Rulonik kroimy na 2 cm kawałki  i gotowe. Układamy ślimaczki na boczku, zostawiamy do wyrośnięcia na 15-20 min. Pieczemy w temp. 170C, aż zrobią się rumiane:).
Smacznego

poniedziałek, 5 listopada 2012

Szybka szarlotka

Jak jesiennie i szaro za oknem, to na rozgrzewkę proponuję ciepłą, szybką szarlotkę:

Ciasto ucierane, przepis parę postów wstecz.
Jabłuszka winne, pokrojone na małe 2 cm kawałeczki, umieszczamy w cieście i do piekarnika.
Upieczoną posypujemy cynamonem i cukrem pudrem.
Smacznego.

niedziela, 4 listopada 2012

Jesiennie urodzinowo

Jesiennie urodzinowo.
Były kwiatki, była kartka, było pudełko z ulubioną słodką, kokosową wkładką :)
 
 Kartka w ulubionych barwach obdarowanej:
  Szczególik na jesienne listki:
A tu Misiowy Model pomocny w nawijaniu włóczki na kłębek (troszkę Mu się w głowie kręciło, ale wywiązał się z zadania;)). W planach jest poncho, ale co tych planów wyjdzie to nie wiem.

Pozdrawiam

wtorek, 16 października 2012

Czapusiowy Ocieplacz

Zimno za oknem się robi brrrrr.... Jak pomyśle, że trzeba wyjść, opuścić ciepły domek, to ciarki po mnie przechodzą. Żeby zachować, choć troszeczkę tego domowego ciepełka, przydałaby się jakaś czapusia :) I nie jakaś tam zwykła!!! Oj nie, nie będzie tak łatwo, musi spełniać Moje wymagania ;) 
- ma być ciepła,
- ma zakrywać uszy, całe!! - warunek konieczny :)
- ma być milusia, i zachęcać do noszenia ;)
- musi mieć łozdóbkę ;)
No i problem był: z czego ją zrobić i na czym? Stwierdziłam, że na drutach/szydełkach to w moim wydaniu długo zejdzie - cierpię na brakoczas :). No to zostaje nam maszyna! Co prawda, stoi już od roku, w domku  nówka - Lidlówka, ale współpracę, zaczęłyśmy na dobre, porą letnią - szyjąc żorżetkową spódniczkę. Szyjąc/ przerabiając, ale o tym, to będzie innym razem. Później był test na grubej jeansowej spódniczce, i też dała radę!! To teraz, będę się nad nią znęcać, szyjąc ciepły ocieplacz na głowę. Wzorzec zapożyczyłam z Mamowego egzemplarza :) To wzorzec już mam, wykrój dosłownie 5 minut i był. Prototyp z gazety, też się szybciutko zmajstrował. Dłużej zeszło z wyborem materiału :) Szperając w przepastnych szafach, skrywających różności materiałowe, dobyłam końcówki polaru, w kolorze: jasna zieleń, słoneczny żółty, chabrowy, bordo oraz stalowym, a i jeszcze kawa z mlekiem się zapodziała. Wybór padł na cieplutki i milusi polar, w zestawie bordowo/stalowym. Nic innego do płaszcza zimowego, czy kurtek nie będzie pasować :) No to do dzieła, lubię zaczynać od końca, więc powstała najpierw kwiatkowa łozdóbka. A dalej było szycie i szycie, o i nawet nie prułam, co dziwne. Za pierwszym razem się udał Czapusiowy Ocieplacz.
O tak wygląda Wzorzec i Mój Czapusiowy Ocieplacz:
Wykonanie od momentu zrobienia wykroju, do przyszycia łozdóbki 3 dni. Jak na mnie to bardzo szybko. Biorąc pod uwagę, pracę, wyjazdy służbowe, po których nic się nie chcę już robić, ale Czapusiowy Ocieplacz się chciało =).  Dumna jestem :D
Dzisiaj, nadal prezentuje Mój Misiowy Model:

 i szczególik na łozdóbkę, od której się wszystko zaczęło:
Środek kwiatka zrobiony z perełek w płynie:)
Maszyna dała radę!! Dwukrotnie złożony, gruby polar szyje bez problemu :)
Już późno, życzę miłego, ciepłego dnia:)






poniedziałek, 15 października 2012

Uniwersalna

Bez napisu, taka Ona uniwersalna. Życzenia złożone, to możemy się pokazać .
W całości:
 i z szczegółem (moje pierwsze przeszycia!!!):


Wszystkim Teresom składam najlepsiejsze życzenia Imieninowe :)

poniedziałek, 1 października 2012

Niedzielny chlebuś i bułeczki

Niedzielny?! Tak, bo zawsze jest świeżo upieczony na niedzielne śniadańko :) We wcześniejszym poście pisałam, że od kilku lat piekę chlebuś. Tak, piekę w domowym piekarniku :) Miałam już dość tych watowatych, czy z dużą ilością eee (mam manie czytania etykietek :D) Chciałam mieć naturalny, domowy, zdrowy, chlebuś. Zainspirowana trochę mąkami w sklepach, oferującymi różnego rodzaju mąki do pieczenia chleba, zaglądałam też o tu: "chleb.info.pl" oraz tu "Moim Wypiekami", troszkę domowymi książkami, opowieściami - jak to dawniej piekła babcia chlebuś. Modyfikując przepisy metodą prób i błędów, doszłam do przepisu, który ostatnimi czasy nie z chodzi z tapety. Jedynie zmienny jest stosunek  mąki pszennej do żytniej, w zależności co familia sobie zażyczy :)
Na 3 bochenki chleba lub 2 bochenki i 6 bułeczek, potrzebne będą:
650 ml wody + 50 ml mleka
2 łyżeczki cukru
4 łyżeczki soli
200 g mąki żytniej pełnoziarnistej z "Gdańskich Młynów"
800 g mąki pszennej (używam typ 500 - Wrocławska)
50 g drożdży świeżych
zaczyn zrobiony dzień wcześniej

Na zaczyn:
400g mąki pszennej
200g zakwasu żytniego
woda
Zaczyn robię w sobotę rano, a chleb dopiero wieczorem, zaczyn ma około 10-12 godzin na rośnięcie.

W większości pracy wyręcza mnie malakser :) tzn. miesza, wyrabia, sam bez mojej pomocy:) Robimy zawsze na dwa razy, Robocik twierdzi, że na całą porcję, to mu mocy nie starczy :)
Mąkę mieszamy z solą, nie przerywając mieszania dodajemy wodę (350ml). Następnie dodajemy zaczyn. Dalej mieszamy do uzyskania jednolitej konsystencji, a później wyrabiamy na szybszych obrotach. I mamy gotową I porcje. II porcję rozpoczynamy od rozpuszczenia drożdży w mleku z dodatkiem cukru. "Pracujące drożdże" dodajemy do mąki wymieszanej z solą, a dalej postępujemy tak samo jak przygotowaliśmy I porcję. Obie porcje mieszam (łączę ze sobą) już ręcznie, w duużym garnku. Zostawiam w ciepłym miejscu, aż ciasto podrośnie. Wyrośnięte ciasto, przekładam na stolnicę oprószoną mąką i wyrabiam. Dzielę na porcję i umieszczam w przygotowanych foremkach. Ustawiam piekarnik na 175C z termoobiegiem, dodatkowo w piekarniku umieszczam małą foremkę z wodą. W międzyczasie ozdobnie nacinam każdy bochenek, smaruje rozmąconym jajkiem. Chlebusie pieką się około 1-1,2h, a bułeczki zdecydowanie krócej około 30-40 min.
A tak się prezentuje wyrób prosto z piekarnika:

niedziela, 30 września 2012

Niedzielne bułeczki

Jak co sobotę u mnie, swoje podwoje otwiera domowa piekarnia. Piekę chlebuś, chyba od trzech, a może czterech lat. Muszę się przyznać, że im dłużej pichcę tym lepszy wychodzi :) Zawsze są 3 bochenki różnej wielkości. Niestety 3 takich samych foremek brak :P ale za to mamy różnorodność w wielkości kromek :) Dzisiaj też siedzą trzy bochenki, ale tydzień temu pojawiły się bułeczki. Smaczne, wyrośnięte, a z masełkiem zniknęły szybciutko :) Co prawda, nie są tak wydajne, jak jeden bochenek, ale była to niezwykła odmiana na niedzielne śniadańko.
A do Sadu zagląda już jesień:
a gdzie, nie gdzie jeszcze kolorowo: