czwartek, 14 lutego 2013

Czekoladowe muffinki z niespodzianką

Dzisiaj jeszcze Walentynkowy dzień, u mnie też pojawiły się serducha może nie czerwone, ale za to bardzo słodkie.
Jak wiele moich wypieków rozeszły się szybciutko.

Na około12 muffiek potrzebujemy:
- 25 dag margaryny
- 20 dag cukru
- 20 dag mąki pszennej
- 4 rozmącone jaja
- 2,5 łyżeczki proszku do pieczenia
- 3 łyżki kakao
Margarynę ucieramy na puszystą masę z cukrem. Nie przerywając mieszania, powoli dodajemy jaja. Do powstałej, masy dodajemy przesianą mąkę z proszkiem do pieczenia, mieszamy do uzyskania jednolitej konsystencji. Mamy ciasto bazowe, które będzie naszą niespodzianką, wykładamy 2-3 łyżki ciasta na uprzednio przygotowaną małą płaską foremkę wyłożoną papierem do pieczenia (masa powinna mieć grubość około 1cm) i wkładamy do piekarnika (termoobieg 175C) na 5-10 minut. Po przestygnięciu, z białego biszkoptu wycinamy małe serduszka. Można wycinać małymi foremkami, albo nożykiem (więcej zabawy) zależy co kto ma pod ręką. Do pozostałej masy dodajemy kakao, całość delikatnie mieszamy. Do przygotowanych papilotek wkładamy: łyżkę ciasta ciemnego, pionowo upieczone małe, białe serduszko i przygrywamy ciemnym ciastem. Pieczemy 10-15 minut do tzw."suchego patyczka". Życzę smacznego!

A to cudo czeka na kolejny recykling:

niedziela, 6 stycznia 2013

Recykling c.d.

Już wcześniej pisałam o recyklingu, u mnie nie tylko końcówka roku była pracowita. Przez cały rok, coś się szyło, a to przerabiałam stary ciuch na nowy, a to skracałam, zwężałam, poszerzałam (parę spódniczek, sukienek, spodni). Oj po prostu było pracowicie, a czasu na fotkę i pokazanie Wam moich wytworów brak. Teraz mając chwilkę, szukam idealnego wykroju na koszulkę/top, robię małe podsumowanie ubiegłego roku. 
W ramach recyklingu postanowiłam przerobić, znalezioną na strychu sukienkę. Top po odpruciu spódniczki, został troszkę podwinięty, a ramiączka skrócone (za dużo byłoby widać ;)) Spódniczka zyskała odpowiednią długość, a żeby było prościej gumkę w pasie. I tak powstał z sukienki top i spódniczka.
Tak było, a tak jest:
Znalezioną w SH spódniczkę w rozmiarze około 54 lub więcej, dopasowałam do właściwych mi rozmiarów 38-40. Czyli w zasadzie uszyłam spódniczkę od nowa. Prosta, długość "w kolano", zamek z tyłu i małe rozcięcie. Materiał śliczny, lekki - żorżetka, na lato będzie jak znalazł. Szyło się super
Znaleziona w SH spódniczka za 1 zł, w rozmiarze 40 - teoretycznie powinna być dobra, okazała się za ciasna w pasie. Długościowo też, nie mój styl (długość "do pół łydki"). Nic to maszynę do szycia mam, to przerobię. Najprostsza rzecz zrobiona - obcięta i podwinięta do właściwej długości "przed kolano";) Z poszerzeniem, w szyciem małych klinów, miałam już nie wielkie problemy, ale i ja i maszyna poradziłyśmy sobie świetnie. A tutaj widzicie efekt końcowy:

Mój materiał recyklingowy na przyszłościową koszulkę/top:

Recykling

Stary rok zakończyłam pracowicie. Mianowicie postanowiłam, ukończyć parę rozpoczętych robótek recyklingowych. I tak: 
- Futerał na torebkę na zakupy powstał w dosłownie 15 minut :) Musiał powstać, bo oryginalny się gdzieś zapodział. Materiał, to stare znoszone jeansy, w sam raz nadają się na futerał, jak i na łatki ;) już podratowały nie jedną parę spodni. A oto i on: jak na 15 minutowy wytwór jest trochę nie wyraźny:
wnętrze:
Miała być na rzepy, ale pod ręką były ładne zatrzaski:
Z drugiej strony fioletowy napis, żeby było wiadomo co w środku siedzi (po prostu musiałam przetestować maszynę :) Tak, tak nad "O" trzeba jeszcze popracować ;)
 
Mała, mieści się do torebki, do ręki na szybkie zakupy:

 - Groszkowy topik, w sam raz na letnią porę roku, może szybko przyjdzie. Za oknem pogoda jesienno - zimowo - wiosenna, więc moja nowa koleżanka, będzie ją prezentować na sobie ;)
Miseczki, jak widać na podszewce, a tu dopasowanie kropek do kropek:
Muszę się przyznać, koszulka powstała z recyklingu spódniczki  nabytej w SH. Spódniczka z idealnego koła, bez żadnej zaszewki!!
Model 117  z Burdy 5/2004, poddany małym modyfikacjom, nie byłabym sobą, jak bym czegoś nie modyfikowała :) W zestawieniu ze spódniczką, która przeszła lifting przed sylwestrowy:
Jako, że jest to mój pierwszy recykling ubraniowy, nie jest idealny. Materiał na bluzeczkę, jak już wspomniałam jest z koła, ja zapomniałam o tym, i tak tył jest prosty, a przód wyszedł nieopatrznie ze skosu.Ale nie jest źle, całkiem przyjemna w dotyku, mimo paru defektów nosić się będzie!!!
Recykling może u mnie zagościć jeszcze na troszkę, w planach jest już kolejna spódnicowa - koszulka.