Już wcześniej pisałam o recyklingu, u mnie nie tylko końcówka roku była pracowita. Przez cały rok, coś się szyło, a to przerabiałam stary ciuch na nowy, a to skracałam, zwężałam, poszerzałam (parę spódniczek, sukienek, spodni). Oj po prostu było pracowicie, a czasu na fotkę i pokazanie Wam moich wytworów brak. Teraz mając chwilkę, szukam idealnego wykroju na koszulkę/top, robię małe podsumowanie ubiegłego roku.
W ramach recyklingu postanowiłam przerobić, znalezioną na strychu sukienkę. Top po odpruciu spódniczki, został troszkę podwinięty, a ramiączka skrócone (za dużo byłoby widać ;)) Spódniczka zyskała odpowiednią długość, a żeby było prościej gumkę w pasie. I tak powstał z sukienki top i spódniczka.
Tak było, a tak jest:
Znalezioną w SH spódniczkę w rozmiarze około 54 lub więcej, dopasowałam do właściwych mi rozmiarów 38-40. Czyli w zasadzie uszyłam spódniczkę od nowa. Prosta, długość "w kolano", zamek z tyłu i małe rozcięcie. Materiał śliczny, lekki - żorżetka, na lato będzie jak znalazł. Szyło się super
Znaleziona w SH spódniczka za 1 zł, w rozmiarze 40 - teoretycznie powinna być dobra, okazała się za ciasna w pasie. Długościowo też, nie mój styl (długość "do pół łydki"). Nic to maszynę do szycia mam, to przerobię. Najprostsza rzecz zrobiona - obcięta i podwinięta do właściwej długości "przed kolano";) Z poszerzeniem, w szyciem małych klinów, miałam już nie wielkie problemy, ale i ja i maszyna poradziłyśmy sobie świetnie. A tutaj widzicie efekt końcowy:
Mój materiał recyklingowy na przyszłościową koszulkę/top:
Świetnie to zrobiłaś :)
OdpowiedzUsuńDziękuje i zapraszam do oglądania :)
OdpowiedzUsuń