Ciocia przyniosła czapki jedną na wzór, drugą to ta właściwa.
- Jakbyś mogła zrobić z tego samego, ten sam wzorek, tylko szerszą i dłuższą.
- Hmmm ok.
Tylko jeden problem, każda czapka z innej włóczki, a ciocia na dodatek spruła mi tą właściwą i do końca nie wiedziałam czy robię dobrze. W końcu czapa zrobiona, właścicielka zadowolona, czapa rusza na podbój świata...
Źle robi się czapę z włóczki już używanej "kudłatej", oj źle...
Nauczona własną czapką oraz mężową wiedziałam, że lepiej zrobić lekko ciasną wtedy się troszkę naciągnie i będzie ok. A tu było inaczej przymierzałam na siebie za luźne, na Męża też. Po zmierzeniu głowy właścicielki wychodziło mi, że też. No ale "Klient nasz Pan" miała być taka to jest. Właścicielka zadowolona to najważniejsze.
Oj z czapki to o ja mam zawsze problem... Po prostu nie lubię ich robić i już, bo jeszcze jak komuś w domu, to przymierzyć się da, a jak na zamówienie, to już z rozmiarem kicha... :)
OdpowiedzUsuńCzapki już opanowałam, wole zrobić za ciasną i tak się rozszerzy widzę to po swojej :) i Mężowej :) a jak będzie za luźna to się wciągnie gumki :) Ciocia taką chciała i jeszcze jak robiłam jej przymiarkę to mówiła żeby jeszcze luźniejszą zrobić, ale nie zrobiłam bo gdybym jej posłuchała to wyszło by coś na 1,5 głowy:) Czapek jak na ten sezon to właśnie zakończyłam produkcję. Teraz szykują się sweterki.
OdpowiedzUsuń