Jak zaczęło się 6 grudnia, tak do dzisiaj trwa. Mikołaje nie mogą ode mnie odlecieć :) Pierwszy co przybył w ten dzień co trzeba, lubił bawić się w chowanego i schował prezencik tak że dopiero przed snem go odnalazłam. A zostawił ukryte w malinowej torebeczce 2 malinowe moteczki - pomysł, na co zostaną przeznaczone, już był dawno :) gdy tylko zobaczyłam je na półce w sklepie. Ale o tym innym razem... ale mam nadzieje, że opowiem Wam o tym jeszcze tej zimy :) Mikuś po prostu umie czytać w myślach :) Dziękujemy Mu za to. Drugi Mikuś przybył dzisiaj. Zostawiał dokładnie to, co było przedmiotem zamówienia, a mianowicie wzbogaciłam moją kolekcję przydasiów, dziurkaczy, także teraz to już nie mam wymówki na nie robienie kartek świątecznych. Zdjęcia będą później gdyż aparat odmawia posłuszeństwa :)
Aaa i co najważniejsze skończyłam 1 z kilku projektów zima 2011 !!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz