poniedziałek, 24 października 2016

Wełniany szaliczek

Skończony...
Okazało się że Mała Z. nie zamierza w nim paradować, więc trzeba znaleźć innego modela.
Jednak wełenka troszkę gryzie i Z. odmówiła jakiegokolwiek noszenia. Po konsultacjach sobotnich jednak nie będę podszywać cienkim polarem. I tym sposobem nie córka, ale mama dostała szalik lub jak kto woli owijkę na szyje. Pasuje na moją szyje idealnie, pomyślimy ewentualnie nad wydłużeniem lub poszerzeniem lub innych zapięciach, ale to dopiero jak zrobi się do kompletu czapa:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz